WYWIADY
POLKI ZMIENIAJĄ SZWAJCARIĘ

Marta Kosińska
Magazyn nie tylko dla dziewczynek

Logo jest różowe, a środek odkrywa całą paletę kolorów, dużą dawkę wiedzy i rozmaitość życiowych możliwości. Bo czytelniczka "Kaleio" może być kim tylko chce! Znany w Polsce magazyn dla dziewczynek przebojem wszedł do Szwajcarii. O projekcie wydawniczym, który pokazuje - jak w kalejdoskopie - zmieniający się świat rozmawiam z jego inicjatorką, mieszkającą w Oberwil pod Bazyleą
Martą Kosińską. 

Kiedy rozmawiałyśmy po raz pierwszy w maju 2020 roku, właśnie szykowałaś się z zespołem do szwajcarskiej premiery magazynu, który wtedy jeszcze nazywał się "Kosmos". Od tamtej pory bardzo dużo się wydarzyło...

O tak! Można powiedzieć, że naszą premierą było rozpoczęcie kampanii crowdfundingowej na WeMakeIt (wszystkie linki pod tekstem - red.). Wystartowałyśmy dokładnie 11 października, w Międzynarodowy Dzień Dziewczynek. Odzew nas niesamowicie zaskoczył. Uzbierałyśmy planowaną kwotę w pięć dni, a w ciągu miesiąca trwania kampanii wsparło nas w sumie 1700 osób. Napisało o nas sporo gazet, portali, nawet w głównym wydaniu szwajcarskich wiadomości ukazał się materiał o naszym nowo powstającym magazynie. Pierwszy numer ukazał się 15 grudnia 2020 roku i prosto z drukarni trafił do prawie trzech tysięcy dziewczynek w niemiecko- i francuskojęzycznej części Szwajcarii. Tak że początek był naprawdę spektakularny!

Ten rozpęd trochę wyhamowała konieczność zmiany nazwy. Z powodów prawnych, w tej części Europy, pismo nie mogło ukazywać się pod nazwą Kosmos. Od drugiego numeru magazyn nazywa się "Kaleio", bo nasze pismo jest trochę jak kalejdoskop: różnorodne, barwne, wielowymiarowe.

"Kaleio. Magazyn dla dziewczynek" czyli dla kogo?

Dla dziewczynek i dla reszty świata, czyli przede wszystkim dla czytelniczek w wieku 8-13 lat, ale z całą pewnością też ich rodzice, dziadkowie i rodzeństwo znajdą tu ciekawe treści. Sama jestem najlepszym przykładem – moje córki są wielkimi fankami polskiego pisma, ale czytamy je całą rodziną.


Skąd pomysł, aby magazyn, który od 2017 roku ukazuje się w Polsce wydać też w Szwajcarii?

Takie pomysły często rodzą się z indywidualnej potrzeby. Gdy przeprowadziłam się do Szwajcarii, moje córki miały 8 i 9 lat i były fankami polskiego "Kosmosu". Chcąc pomóc im w nauce niemieckiego, szukałam pisma o podobnym profilu, ale po niemiecku. Niestety, nie znalazłam i wtedy po raz pierwszy pojawiła się myśl o przeszczepieniu "Kosmosu" na szwajcarski grunt. Skontaktowałam się z polskim wydawcą, fundacją "Kosmos dla dziewczynek", i podzieliłam się tą ideą. Reakcja ówczesnej prezeski fundacji, a dzisiejszej redaktorki naczelnej Joasi Czeczott, była bardzo zachęcająca. W międzyczasie zaczęłam sondować szanse powodzenia projektu w Szwajcarii, rozmawiałam z wieloma osobami – rodzicami, nauczycielami, przedstawicielkami organizacji kobiecych, ale też specjalistami od rynku prasy, i stopniowo utwierdzałam się w przekonaniu, że ten pomysł ma rację bytu.

Wiosną 2020 roku, gdy Szwajcaria pogrążyła się w izolacji w związku z koronawirusem, odezwały się do mnie dwie szwajcarskie koleżanki, którym pomysł tak się spodobał, że chciałyby go współtworzyć. A wkrótce dołączyła czwarta – nasz człowiek we francuskojęzycznej części. I postanowiłyśmy zacząć działać.
Zespół Kaleio (od lewej góra): Marta Kosińska, Serena Panariello, Martina Polek
(dół od lewej): Laura Simon, Cyrielle Cordt-Moller
Efekt tego działania to pismo pełne treści. Jak "Kaleio" przyjęło się wśród szwajcarskich czytelniczek i czytelników?

Przyjęło się bardzo dobrze. Świadczy o tym z jednej strony sprzedaż, a z drugiej wszystkie listy, maile i wiadomości, które dostajemy od dziewczynek. Pod koniec 2021 roku zrobiłyśmy internetowy sondaż wśród czytelniczek i odzew był bardziej niż pozytywny. To, co je szczególnie interesuje to artykuły o innych dziewczynkach, o interesujących kobietach oraz informacje o świecie – o społeczeństwie, środowisku, nauce.

Co różni "Kaleio" od innych tego typu pism dostępnych w kioskach? O czym piszecie?

Nasze pismo wyróżnia bardzo szeroki zakres tematyczny oraz forma – "Kaleio" poważnie i z szacunkiem traktuje swoje czytelniczki, przedstawiając również skomplikowane zagadnienia, ale w atrakcyjny, zrozumiały sposób, bez infantylizowania i spłaszczania tematów. W "Kaleio" jest miejsce na psychologię, wiedzę o świecie, reportaże z innych krajów, eksperymenty, przyrodę, sport, historię, zagadki matematyczne, wywiady z inspirującymi kobietami i dziewczynkami-aktywistkami. A do tego oczywiście listy od czytelniczek, sonda, w której dziewczynki otwarcie i szczerze wypowiadają się na zadany temat, strona z dowcipami, polecanki książkowe, fajne aplikacje i karty przyrody do kolekcjonowania.

"Kaleio" pokazuje dosłownie kalejdoskop możliwości, nie ograniczając dziewczynek do stereotypowych zainteresowań i aktywności. Widzę po swoich córkach, wiernych czytelniczkach, jak bardzo inspirujący jest to magazyn. To co szczególnie podoba się mi jako rodzicowi to ogromna dbałość o jakość. Każdy numer to przemyślana całość, ze świetnie napisanymi artykułami, z pięknymi ilustracjami i zdjęciami. Tematy poruszane w "Kaleio" nie dezaktualizują się, dzięki czemu można pismo kolekcjonować, czytać wiele razy, wykorzystywać jako źródło wiedzy, choćby przy przygotowywaniu szkolnych prezentacji – to znowu przykład z mojego domu.

A jak w ogóle wygląda szwajcarski rynek magazynów dla dzieci i młodzieży?

W Szwajcarii prasa papierowa wciąż ma się bardzo dobrze i bardzo silna jest tradycja prenumerowania gazet i czasopism. Pokolenie dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków wychowało się na magazynach przyrodniczych - "Spick" w części niemieckojęzycznej i "La petite salamandre" w Romandii, więc idea drukowanego magazynu dla dzieci jest im bliska. Podobnie jak w innych krajach europejskich, w tym w Polsce, jest ogromna podaż komercyjnych gazetek, które stanowią jedynie dodatki do plastikowych zabawek, znanych dzieciom z kreskówek czy gier. Jest sporo "różowych" pism dla dziewczynek, które wypełniają dość monotematyczne treści - dla młodszych o księżniczkach i kucykach, dla starszych o modzie, stylu, makijażu i celebrytach. Polski "Kosmos" i szwajcarskie "Kaleio" powstały z chęci zaproponowania dziewczynkom czegoś więcej.

Od różu jednak nie stronicie.

Bo to piękny, energetyczny kolor i szkoda z niego rezygnować! Nasze logo jest różowe, ale chcemy pokazać światu całą paletę barw. W tej palecie jest też miejsce – czemu nie – dla różu. Naszą misją jest tę przypisywaną dziewczynkom barwę odczarować; pokazać, że jest jedną z opcji, tak samo wartościową, jak inne. Nie chcemy, aby dziewczyny nagle przestały bawić się w księżniczki czy nosić różowe sukienki.


Wraz z wiekiem dziewczynki stają się coraz mniej pewne siebie, mniej wierzą we własne możliwości i bardzo rzadko wybierają dalszą ścieżkę edukacji czy karierę zawodową, które są inne niż stereotypowo przypisywane kobietom.

Szwajcaria często przedstawiana jest jako kraj nieskończonych możliwości. Czy tak widzą też swój świat żyjące tu nastolatki?

Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, bo nie ma praktycznie żadnych badań i analiz problemów dziewczynek i nastolatek w Szwajcarii. Gabriella Schmid, socjolożka z uniwersytetu w St. Gallen, przeprowadziła w 2015 roku pilotażowe badanie "Lebens- und Selbstkonzepte von Mädchen in der Ostschweiz - ein Vergleich von drei Altersgruppen" (link do badań na dole strony - red.), z którego wynika jednoznacznie, że wraz z wiekiem dziewczynki stają się coraz mniej pewne siebie, mniej wierzą we własne możliwości i bardzo rzadko wybierają dalszą ścieżkę edukacji czy karierę zawodową, które są inne niż stereotypowo przypisywane kobietom. Innymi słowy, mimo że jako młodsze dziewczynki mają rozmaite zainteresowania i plany, jako starsze najczęściej chcą zostać opiekunkami do dzieci, nauczycielkami przedszkolnymi, czy wręcz rezygnują z kariery zawodowej w ogóle.

Czy takie projekty jak "Kaleio" mogą tu coś zmienić?

Kiedy na samym początku rozmawiałam ze Szwajcarkami o pomyśle na magazyn, miałam wrażenie, że Polska jest bardziej postępowa, jeśli chodzi o uznanie indywidualności kobiet, ich sprawczości i udziału w życiu zawodowym i strefie publicznej. W moim otoczeniu poznałam wiele świetnie wykształconych kobiet, które po studiach nie kontynuowały pracy zawodowej, zostały w domu. Okazało się, że na przykład w klasach moich córek, jestem jedną z niewielu matek, które pracują na pełen etat, a od niektórych znajomych Szwajcarek słyszałam nawet, że jeśli chcą realizować się zawodowo mając małe dzieci, to są postrzegane jako "dziwne". Teraz widzę, że jest to sprawa dużo bardziej złożona i na pewno nie powiedziałabym, że w Polsce kobiety osiągnęły więcej w kwestii równouprawnienia niż w Szwajcarii.

Wracając do magazynu: chciałyśmy stworzyć przestrzeń, w której można przedstawić całe spektrum ról – począwszy od różnorodnych pasji, jakie mają dziewczynki, a skończywszy na tym, co robią kobiety w dorosłym życiu. Warto uświadomić sobie, ile ograniczeń tworzymy jako społeczeństwo, uniemożliwiając tym samym dziewczynkom w pełni się realizować. Weźmy pierwszy z brzegu kolorowy magazyn dostępny w kiosku. Przedstawione tam kobiety są zazwyczaj aktorkami, modelkami, celebrytkami, rzadko kiedy występują w innych rolach. Taki przekaz dostajemy od mediów. A skoro już wiemy, że to my sami tworzymy społeczne schematy, to oczywiste staje się też to, że nie musimy działać w ich obrębie.

To, co ja i moje koleżanki z "Kaleio" chciałybyśmy osiągnąć, to uwrażliwienie nie tylko dzieci, ale rodziców, wychowawców, nauczycieli, przedstawicieli mediów na różnorodność i pokazanie, że schematy są szkodliwe dla nas wszystkich. To ogromne marnowanie potencjału kobiet, które stanowią przecież połowę społeczeństwa.

Rozmowa z Tobą jest jedną z cyklu wywiadów pod wspólnym tytułem "Polki zmieniają Szwajcarię". Zapraszam do niego kobiety, które nie tylko z sukcesem działają w Szwajcarii, ale poprzez swoją pracę wpływają na życie tutejszej, tak różnorodnej przecież, społeczności. Jak z perspektywy dwóch lat oceniasz wpływ takich publikacji jak "Kaleio" na sposób myślenia o wychowaniu i kształceniu dziewczynek?

Trudne pytanie. Chyba nie umiem tego ocenić. Zdecydowanie reakcje na "Kaleio" pokazują, że bardzo wiele osób podziela nasze przekonania i widzi potrzebę zmiany przekazu skierowanego do dziewczynek. Czasami jednak spotykamy się z głosami poddającymi w wątpliwość pomysł wydawania czasopisma „dla dziewczynek”. Przecież skoro nie chcemy utrwalać stereotypów, to dlaczego nagle zawężamy grupę odbiorców tylko do jednej płci? Odpowiedź na to jest taka, że treść i przekaz magazynu są owszem, uniwersalne, ale zależy nam, żeby z tym wzmacniającym przekazem trafić właśnie do dziewczynek. W końcu wciąż jest tak, że socjalizacja dziewczynek i chłopców przebiega nieco inaczej. Wciąż czego innego oczekuje się od dziewczynek, a czego innego od chłopców.

W zeszłym roku opublikowałyśmy na blogu Kaleio, który adresowany jest do dorosłych, artykuł pod tytułem „Jak żyją dziewczynki w Szwajcarii”, który jest przeglądem dostępnych badań i danych dotyczących dziewczynek. Te dane są bardzo interesujące i znaczące. Na przykład 64% ankietowanych chłopców stwierdziło, że rodzina aktywnie wspiera ich zainteresowania techniczne. Dziewczynki – tylko 40%.

Właśnie wznawiacie pierwszy numer "Kaleio" pod tytułem "Meine Stimme" - mój głos. Jakie tematy poruszane w magazynie wzbudziły największe zainteresowanie, inspirowały dyskusje?

Wiele pozytywnych reakcji wzbudził numer 3 pod tytułem „Erde, I love you” / „Terre, je t’aime”, w którym tematem przewodnim jest ochrona środowiska, zmiana klimatu oraz różne formy aktywizmu oraz – ważne – wiedza, skąd brać siłę i motywację do działania. Dostałyśmy wtedy mnóstwo listów od czytelniczek, które opisywały swoje pomysły na różne działania na rzecz klimatu, ale też po prostu dzieliły się swoimi refleksjami.

Z kolei w numerze 2 „Masken” / „Masques” podobał się artykuł, który w prosty i obrazowy sposób pokazuje, że media społecznościowe przedstawiają tylko fragment rzeczywistości i to na dodatek „uładniony”, więc nie ma sensu porównywać swojego wyglądu czy swojego życia do cudzych profili.

I wreszcie jeden z moich ulubionych numerów, czyli nr 4 „Stehaufmädchen”/”Rebondir” (w polskiej wersji „Panna Wywrotka”). Tutaj hasłem przewodnim jest myśl, że „wywrotka” jest częścią procesu, że zawsze, gdy uczymy się czegoś nowego, gdy do czegoś dążymy, po drodze mogą pojawić się przeszkody, które nie powinny nas zniechęcać. Przecież nikt nie oczekuje, że od razu będziemy idealne i wszystko uda nam się perfekcyjnie za pierwszym razem. W tym numerze opublikowałyśmy też wywiad z Violą, 13-latką z Lucerny, który kocha sport, wciąż próbuje nowych aktywności: pływanie, rower, trampolina, deskorolka, w czym zupełnie nie przeszkadza jej fakt, że jest dziewczynką poruszającą się na wózku.

W pierwszym numerze bohaterką reportażu w dziale "Girpower" była 11-letnia Nora z Bazylei, którą zafascynowała tradycja londyńskiego Speakers' Corner w Hyde Parku i postanowiła zbudować podobne miejsce w swoim mieście, ale dla dzieci - miejsce, w którym jej rówieśnicy mogliby otwarcie wyrażać swoje opinie. Nora opowiada, jak realizuje ten pomysł, krok po kroku. W tym roku, gdy dodrukowujemy nasz numer 1, mogłyśmy dopisać ciąg dalszy – Speakers’ Corner dla dzieci rzeczywiście powstał. To jest niesamowicie inspirująca historia!

Kto tworzy "Kaleio"?

Szwajcarski “Kaleio” powstaje na polskiej licencji, co oznacza, że połowa treści jest tłumaczona z polskich wydań. To też dużo pracy, ale trochę mniej niż wymyślanie i pisanie wszystkiego od zera. Redakcję szwajcarskiego magazynu, oprócz mnie, tworzą trzy inne kobiety: Martina Polek, dziennikarka radia SRF i tłumaczka z polskiego na niemiecki, Laura Simon, redaktorka i specjalistka od promocji, Cyrielle Cordt-Moller, literaturoznawczyni, księgarka i tłumaczka z niemieckiego na francusku. W tym roku do zespołu dołączyła Serena Panariello, z wykształceniem handlowym, która wcześniej pracowała już w branży wydawniczej.

W każdym numerze oprócz oryginalnych ilustracji z polskich wydań znajdują się grafiki mieszkających w Szwajcarii ilustratorek, takich jak Sabine Hirsig, Justyna Chudzińska-Ottino, Leila Merkofer, Isabelle Bühler, Clara San Millan, Pia Valär i innych. Składem i przygotowaniem do druku zajmują się Rebecca de Bautista i Isabella Furler ze studia Lugma. Do tego tłumaczki: Oleksandra Valtchuk, Jessica Stabile i Corinne Verdan oraz niezawodne korektorki.

Niezależnie od magazynu działa również stowarzyszenie Kaleio, do którego zapraszamy wszystkie osoby, które mają ochotę wspierać nas w działaniach.

To na koniec najważniejsze. Gdzie można kupić "Kaleio"?

Na stronie internetowej kaleiomag.ch można zamówić prenumeratę oraz kupić pojedyncze numery. Poza tym w księgarniach (pełna lista na dole strony - red.) oraz w wybranych kioskach. Magazyn jest też dostępny w ponad 100 bilbiotekach, a dodatkowo osoby posiadające kartę KulturLegi / CarteCulture Caritasu mogą kupić prenumeratę z 70% zniżką. Cena pojedynczego numeru to 19 CHF, prenumeraty 99 CHF. Pismo ukazuje się co dwa miesiące, ma 72 strony i żadnych reklam.


Marta Kosińska
Studiowała socjologię na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2003 roku pracuje w branży wydawniczej. Po przeprowadzce do Szwajcarii w sierpniu 2017 roku rozpoczęła pracę w szwajcarskim wydawnictwie książek i gier Helvetiq w Bazylei. Mieszka w Oberwil BL z mężem i dwiema córkami. Nieustannie uczy się niemieckiego i francuskiego.
Więcej informacji:

https://kaleiomag.ch/de/ (wydanie szwajcarskie)
https://kosmosdladziewczynek.pl/ (wydanie polskie)

Kampania crowdfundingowa na WeMakeIt LINK
O "Kaleio" w szwajcarskich wiadomościach ZOBACZ

Speakers' Corner dla dzieci LINK


Stowarzyszenie Kaleio DOŁĄCZ

Gdzie można kupić "Kaleio" - LISTA KSIĘGARNI

Prenumerata ze zniżką LINK
08/ 02/ 2022
Tekst: Frau Kaminska
Fot. własność redakcji "Kaleio"
Więcej w kategorii WYWIADY 
    Napisz do mnie:
    E-mail: hello@fraukaminska.com
    Odwiedź moją stronę:
    www.fraukaminska.com
    Obserwuj mnie:
    Facebook | Instagram
    © Frau Kaminska
    © logo: toolinkowo
    Made on
    Tilda